niedziela, 6 października 2013

Na listy czekali telegramów się bali

Teraz ludzie nie piszą tylko majlują. Pamiętam listy, które przychodziły do mojej mamy. Było ich wiele. Mama lubiła korespondować ze swoimi siostrami, znajomymi z okresu okupacji, z przyjaciółmi z Piotrkowa Trybunalskiego. Dużo i ciekawie pisała.

– Leć liściku w drogę, bo ja iść nie mogę, jak będziesz blisko, to pokłoń się nisko, jak będziesz u proga pochwal Pana Boga. Ta prośba była gotowym wstępem, firmowała papeterię. Potem następowało kanoniczne, kierowane od nadawcy do  adresata: - U nas wszyscy zdrowi, czego wam z całego serca życzymy.

Teraz przesyłano najważniejsze wiadomości: - Muśka się ocieliła, cielak ładny i zdrowy, Pieśku skręcił nogę, bardzo mu spuchła. Halinka jest zaręczona z Walerym,  co go znasz,  plotkują, że jest w ciąży…- dalej szły istotne informacje, dotyczyły krewnych oraz znajomych. Dawniej czekano na listy, ale telegramów się bano. Najczęściej donosiły o nieszczęściu. Leszek, najstarszy brat Bożenki był w wojsku. Rano ostry dzwonek i dziwny dekoracyjny telegram, dostarczony przez żołnierza. Pochmurny i skupiony zasalutował:

- Wiadomość od dowództwa.

Moja teściowa odebrała z tradycyjnie złym przeczuciem. Rzeczywiście. Tekst był złowieszczy:

 – Donoszę, że pani syn w poległej mi jednostce…Dalej biedna  teściowa nie czytała. Zatoczyła się z bólu i runęła półprzytomna na łóżko. Młodszy brat Leszka był niemy z przerażenia, sądził, że będzie musiał zastąpić nieboszczyka, dwie siostry żałobnie beczały. Wreszcie teść powrócił z pracy. Jako maszynista pierwszej klasy był bardziej  przytomny, ale teraz, z żałości także zapłakany, postanowił się dowiedzieć nieco więcej z tragicznego powiadomienia. Przetarł załzawione oczy, wytarł nos i odebrał z zaciśniętej pieści żony funeralny zapis. Dwa razy przecierał oczy i czytał pogrzebowe doniesienie, - Donoszę, ze Pani syn w podległej mi jednostce jako wzorowy żołnierz otrzymał kolejny awans…Teraz, gdy pozbył się cmentarnego potencjału, zaczerpnął powietrza i ryknął, - Ty, - długo szukał dosadnego słowa. - Niestety nie znalazł adekwatnego do stworzonej sytuacji, wobec czego także zaniósł się szlochem, odtajanym z bólu, ale nadal zmieszanym z wściekłością.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz