Teraz ludzie nie piszą tylko
majlują. Pamiętam listy, które przychodziły do mojej mamy. Było ich wiele. Mama
lubiła korespondować ze swoimi siostrami, znajomymi z okresu okupacji, z
przyjaciółmi z Piotrkowa Trybunalskiego. Dużo i ciekawie pisała.
– Leć liściku w drogę, bo ja
iść nie mogę, jak będziesz blisko, to pokłoń się nisko, jak będziesz u proga
pochwal Pana Boga. Ta prośba była gotowym wstępem, firmowała papeterię. Potem
następowało kanoniczne, kierowane od nadawcy do adresata: -
U nas wszyscy zdrowi, czego wam z całego serca życzymy.
Teraz przesyłano najważniejsze wiadomości: - Muśka się ocieliła, cielak ładny i zdrowy, Pieśku skręcił nogę, bardzo mu spuchła. Halinka jest zaręczona z Walerym, co go znasz, plotkują, że jest w ciąży…- dalej szły istotne informacje, dotyczyły krewnych oraz znajomych. Dawniej czekano na listy, ale telegramów się bano. Najczęściej donosiły o nieszczęściu. Leszek, najstarszy brat Bożenki był w wojsku. Rano ostry dzwonek i dziwny dekoracyjny telegram, dostarczony przez żołnierza. Pochmurny i skupiony zasalutował:
- Wiadomość od dowództwa.
Moja teściowa odebrała z tradycyjnie złym przeczuciem. Rzeczywiście. Tekst był złowieszczy:
– Donoszę, że pani syn w poległej mi
jednostce…Dalej biedna teściowa nie
czytała. Zatoczyła się z bólu i runęła półprzytomna na łóżko. Młodszy brat
Leszka był niemy z przerażenia, sądził, że będzie musiał zastąpić nieboszczyka,
dwie siostry żałobnie beczały. Wreszcie teść powrócił z pracy. Jako maszynista
pierwszej klasy był bardziej przytomny,
ale teraz, z żałości także zapłakany, postanowił się dowiedzieć nieco więcej z
tragicznego powiadomienia. Przetarł załzawione oczy, wytarł nos i odebrał z
zaciśniętej pieści żony funeralny zapis. Dwa razy przecierał oczy i czytał
pogrzebowe doniesienie, - Donoszę, ze Pani syn w podległej mi jednostce jako
wzorowy żołnierz otrzymał kolejny awans…Teraz, gdy pozbył się cmentarnego
potencjału, zaczerpnął powietrza i ryknął, - Ty, - długo szukał dosadnego słowa.
- Niestety nie znalazł adekwatnego do stworzonej sytuacji, wobec czego także
zaniósł się szlochem, odtajanym z bólu, ale nadal zmieszanym z wściekłością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz