Do
Prezydenta Gorbaczowa
z
okazji jego przyjazdu do Polski w lipcu 1988.
Socjalizm
to nie jest kura, której na pieńku gniewu obcina się głowę.
Komunizm
to nie tłusty karp, którego wielki łep Komitetu Centralnego można przeznaczyć
na zupę, zaprawioną krwią wyprowadzonego czerwonego sztandaru.
Pan
Prezydent jest komunistą uznanym i komunizmu Pan nie zdradzi.
Socjalizm
Pana wykolebał i sutą sutką wykarmił.
Pan
ma obowiązki. Pan ma wiarę głęboką w szczęśliwą przyszłość.
Ma
Pan odwagę, Już się rozpędzili, już do Pana komuniści biegną
zabukowani
w dobre wzorce.
Andrej
Woznieseńskij określił jako wściekłe psy tych, których unicztożyc trzeba.
Dzierżyńskie, Piecki, Gotwaldy dali przykład,
Kto
jest patriotą i co jest ojczyzną prawdziwą.
Nasz
pisarz Andrzejewski marksizm, do bożej godności wyniósł, do narodzin Chrystusa
przyrównał.
Nina
Andrejewna o godność komunisty walczy. Jest, o co? Tak, jest!
Tiepłow
uczony psycholog radziecki nadludźmi swoich ziomków uczynił. Stalin pracę ponad
życie wyniósł. Gorki obdarzył humanizmem europejskim, z Łagrów przykład
wychowawczy wywiódł. Człowiek to brzmi dumnie, wykrzyczał zapewne nie ze
strachu.
Wschodnia
Europa do świata wolnego swój wkład wniosła.
Albania
szerokie otwarcie na świat, Rumunia najniższą śmiertelność niemowląt wzorcem
uczyniła. Tymi darami obciążeni do Pana się zbliżają, także inne juczne stada.
Bułgar
Żiwkow i Beria pokazali jak bez seksu się obywać, Honecker
z
czujności drogę do awansu wymościł, Gomółka realizował z nad ludzką gorliwością
prawo do godności robotniczej, a w 70-tym, jak
wiecznie żywy Lenin tych z Kronsztadu, tak tych ze stoczni potraktował.
On właśnie z Breżniewem o wolność w Czechosłowacji się zatroszczył. Czesi w pas
się komunie kłaniają.
Komunizm
ślady po wsze czasy w uszczęśliwionej części Europy pozostawił.
Od
francuskich lewych intelektualistów nauki pobierali i przykładny raj poczęli
budować Czerwoni Khmerowie.
Nie
pozostałeś sam. Komuniści całego świata dosiedli ogierów Apokalipsy i z pomocą
spieszą. Komuniści z Polski oddają Tobie zmysł zgodnej partyjnej współpracy z
wiecznym dobrobytem przyszłych pokoleń. Komuniści Czescy niosą odwagę a
Węgierscy wierność i niesprzedajność w chwili zagrożenia, poczucie humoru i
lekkość niosą towarzysze niemieccy, z uczciwością podążają z Rumunii, ze zdolnościami
poliglotów towarzysze z Węgier.
Nie
jesteś doprawdy sam. Podają Tobie serdeczne uściski dłoni, wzmacniając Twój autorytet
przyjaźni komuniści tej części Europy, którą Twój kraj swoim piętnem
szczęśliwie naznaczył. Polscy, pierwsi u Twoich stóp złożą dziewiczą wolność
swego kraju. Pragną jak Żiwkow, być w łaskach Lenina i Stalina po śmierci swojej
i swoich nauczycieli-pedagogów. Komuniści polscy są marzycielscy i
sentymentalni. Romantyzm rewolucyjny wykładali w procesach politycznych. Długo
po śmierci znakomitego językoznawcy, posługując się kwiecistym językiem jego prokuratorów.
Chwała
im pośmiertna. Na nich można liczyć. Obca im jest schizma Lutrów i Kalwinów,
oraz echo ich wrażych wątpliwości, oraz rozbijackich odchyleń.
Pamiętaj!
Wspomogą Ciebie czujnym szaleństwem. Rozprawili się z tymi, którzy wasze łagry
przetrwali. Komunizm realizują z fatalnym czarem. Postać mają skromnych
urzędników a gdy przemawiają twarze natchnionych ewangelistów. To są ojcowie
komunistycznego raju. Na Boga mogą się powołać i pakt z szatanem zawrzeć.
Miłość do Związku Radzieckiego można im jedynie s sercem wyrwać. Kurwy z
prywatnymi warsztatami, rodzącymi z godziny na godzinę kapitalizm, przytroczą
do Twojego ideowego rydwanu. Wytropią spekulantów i dolarowych gości. - To
tłuste wszy, - ogłoszą. Ciebie zaś jak Lenina przed syfilisem ustrzegą.
Narodowi
patrioci to wyrafinowani i wykształceni zbrodniarze. Nie znajdziesz lepszych
sukinsynów. Zmieszają krew Żydów, Cyganów i Słowian, dyskretnie zbełczą ironią,
kłamstwem i dowcipem. Przy współpracy tubylców, na łep amerykańskich imperialistów
wyleją. Zakłopoczą i onieśmielą Twoich wrogów. Flotą Ciebie wspomogą lewacy ze
Słowacji i Czesi, jedni z krzykiem przybiegną inni milczkiem podejdą. Wrota
wszystkich mórz otworzą, aby do portów mogły wpłynąć okręty twoich myśli,
lotniskowce inicjatyw i torpedowce realizowanych planów. W głębinach
nieujawnione tajemnice zakute w stalowych pancerzach ukryli. Przed Tobą je rozkują.
Tak
przynajmniej starają się Pana Prezydenta przekonywać:
- Zapewniamy
Was Towarzyszu, że nasz nacjonalizm zamienimy na Eurokomunizm. Pretensje do
świata zarzucimy wtedy, gdy szczodrymi ramionami obejmiemy ludzkość. Na razie
ofiarujemy Wam zdolną do wszystkiego aktywistkę partyjną, składany w portfelu
karabin maszynowy, taksometr reagujący na opilstwo, słownik wyrazów obcych z
północnych i zachodnich terenów Twojej ojczyzny. Krainy okalanej pasmem lodu na
północy, oraz rozległe zielone obszary na południu. Dla komunizmu wszystko, co
najlepsze. Wzmogą antysemityzm, podniosą procent w winie, zaostrzą smak każdej
potrawy, obdarzą świat nikłym procentem samobójców, partyjną służalczością i
prowokacją będą Ciebie wspierać. Całunem kiru okryją Twoich wrogów od stóp do
głowy. Kochać Ciebie będą jak Pawka Morozow swoich rodziców. Do Twoich dłoni
tulą twarz komuniści niemieccy. Oni w Twojej ojczyźnie pozostawili obmarzłe
uszy i nosy. Oni teraz lepiej słyszą, węch na wroga im się wyostrzył. Daj im
wolną rękę a przez dwadzieścia lat odmienią technologie zabijania. Z cmentarzy uczynią wesołe miasteczka. W
Oświęcimiu zainstalują Dom Spokojnej Starości. Trabanta zamienią w mercedesa,
Szwejka we wzorowego żołnierza, z prostytutki zrobią dziewicę, z kolejarza
lotnika, z prezerwatywy największy balon świata. Wybudują szpitale dla
wariatów, obdarzą szacunkiem opozycję. Wszystko zrobią dla Ciebie towarzyszu
Prezydencie. Pozłocą kopuły cerkwi, zakonserwują ikony, wyprostują kraty
więzienne a cyrylice zamienią w łagodny śródziemnomorski bat, do batożenia.
Starczy zawsze życia na genialne egzystencjalne plany. Jeden mundur, jednolita
myśl i jeden zaciśnięty kułak. Abyś mógł skrzydlate myśli zrealizować do
dyspozycji i zarządzania kudłaty Fidel odda Tobie w pacht i zarządzanie bogactwo
Kuby.
Każde
dziecko pionierem i komsomolcem, każdy dorosły Czapajewem, każdy emeryt darczyńcom
dla bezprizornych wnuków. Człowiek trwa krótko, idea jest wieczna. Nie żałują
komuniści życia. Między tym, co głoszą, a tym, co przynoszą, jest miejsce dla
śmierci. Życie - jako takie - zamieniają na lepsze, te gorsze do piachu. Panie
Prezydencie, komuniści do Ciebie bieżą. Kadzidło przynoszą.
Panie
Prezydencie!
Oznajmią,
że wykryli wroga wśród Żydów, masonów i cyklistów. Oni mądrzy, skuteczni i
wierni.
Wielce
Szanowny Panie Prezydencie. Ja nie jestem komunistą. Nie przynoszę żadnego żaru
ideowego. Jestem biedakiem w zamożnym kraju. Taki komunistyczny oksymoron.
Ten
list-balladę do Pana piszę w Zielonej Górze, bez poczucia lewicowego aktywizmu.
Pragnę tylko jednego. Aby się Panu nie udało powrócić do dawnego stylu, tym
bardziej, że broni Pan, jako komunista, Rosję imperialną przed stagnacją i
rozpadem. To Pana zdanie, - „Socjalizm ma być budowany naukowo”. - Jaki
socjalizm?
- „Taki
aby go ludzie zaakceptowali”, - od siebie dodaje - najlepiej bez tego drygu szczerych
komunistów, bez ich smykałki i zacięcia.
Pozostaję z szacunkiem
Jan Muszyński
Jan Muszyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz