piątek, 3 maja 2013

Do Prezydenta Gorbaczowa

Do Prezydenta Gorbaczowa
z okazji jego przyjazdu do Polski w lipcu 1988.

Socjalizm to nie jest kura, której na pieńku gniewu obcina się głowę.
Komunizm to nie tłusty karp, którego wielki łep Komitetu Centralnego można przeznaczyć na zupę, zaprawioną krwią wyprowadzonego czerwonego sztandaru.
Pan Prezydent jest komunistą uznanym i komunizmu Pan nie zdradzi.
Socjalizm Pana wykolebał i sutą sutką wykarmił.
Pan ma obowiązki. Pan ma wiarę głęboką w szczęśliwą przyszłość.
Ma Pan odwagę, Już się rozpędzili, już do Pana komuniści biegną
zabukowani w dobre wzorce.
Andrej Woznieseńskij określił jako wściekłe psy tych, których unicztożyc trzeba. Dzierżyńskie, Piecki, Gotwaldy dali przykład,
Kto jest patriotą i co jest ojczyzną prawdziwą.
Nasz pisarz Andrzejewski marksizm, do bożej godności wyniósł, do narodzin Chrystusa przyrównał.
Nina Andrejewna o godność komunisty walczy. Jest, o co? Tak, jest!
Tiepłow uczony psycholog radziecki nadludźmi swoich ziomków uczynił. Stalin pracę ponad życie wyniósł. Gorki obdarzył humanizmem europejskim, z Łagrów przykład wychowawczy wywiódł. Człowiek to brzmi dumnie, wykrzyczał zapewne nie ze strachu.
Wschodnia Europa do świata wolnego swój wkład wniosła.
Albania szerokie otwarcie na świat, Rumunia najniższą śmiertelność niemowląt wzorcem uczyniła. Tymi darami obciążeni do Pana się zbliżają, także inne juczne stada.
Bułgar Żiwkow i Beria pokazali jak bez seksu się obywać, Honecker
z czujności drogę do awansu wymościł, Gomółka realizował z nad ludzką gorliwością prawo do godności robotniczej, a w 70-tym, jak  wiecznie żywy Lenin tych z Kronsztadu, tak tych ze stoczni potraktował. On właśnie z Breżniewem o wolność w Czechosłowacji się zatroszczył. Czesi w pas się komunie kłaniają.
Komunizm ślady po wsze czasy w uszczęśliwionej części Europy pozostawił.
Od francuskich lewych intelektualistów nauki pobierali i przykładny raj poczęli budować Czerwoni Khmerowie.
Nie pozostałeś sam. Komuniści całego świata dosiedli ogierów Apokalipsy i z pomocą spieszą. Komuniści z Polski oddają Tobie zmysł zgodnej partyjnej współpracy z wiecznym dobrobytem przyszłych pokoleń. Komuniści Czescy niosą odwagę a Węgierscy wierność i niesprzedajność w chwili zagrożenia, poczucie humoru i lekkość niosą towarzysze niemieccy, z uczciwością podążają z Rumunii, ze zdolnościami poliglotów towarzysze z Węgier.

Nie jesteś doprawdy sam. Podają Tobie serdeczne uściski dłoni, wzmacniając Twój autorytet przyjaźni komuniści tej części Europy, którą Twój kraj swoim piętnem szczęśliwie naznaczył. Polscy, pierwsi u Twoich stóp złożą dziewiczą wolność swego kraju. Pragną jak Żiwkow, być w łaskach Lenina i Stalina po śmierci swojej i swoich nauczycieli-pedagogów. Komuniści polscy są marzycielscy i sentymentalni. Romantyzm rewolucyjny wykładali w procesach politycznych. Długo po śmierci znakomitego językoznawcy, posługując się kwiecistym językiem jego prokuratorów.
Chwała im pośmiertna. Na nich można liczyć. Obca im jest schizma Lutrów i Kalwinów, oraz echo ich wrażych wątpliwości, oraz rozbijackich odchyleń.
Pamiętaj! Wspomogą Ciebie czujnym szaleństwem. Rozprawili się z tymi, którzy wasze łagry przetrwali. Komunizm realizują z fatalnym czarem. Postać mają skromnych urzędników a gdy przemawiają twarze natchnionych ewangelistów. To są ojcowie komunistycznego raju. Na Boga mogą się powołać i pakt z szatanem zawrzeć. Miłość do Związku Radzieckiego można im jedynie s sercem wyrwać. Kurwy z prywatnymi warsztatami, rodzącymi z godziny na godzinę kapitalizm, przytroczą do Twojego ideowego rydwanu. Wytropią spekulantów i dolarowych gości. - To tłuste wszy, - ogłoszą. Ciebie zaś jak Lenina przed syfilisem ustrzegą.
Narodowi patrioci to wyrafinowani i wykształceni zbrodniarze. Nie znajdziesz lepszych sukinsynów. Zmieszają krew Żydów, Cyganów i Słowian, dyskretnie zbełczą ironią, kłamstwem i dowcipem. Przy współpracy tubylców, na łep amerykańskich imperialistów wyleją. Zakłopoczą i onieśmielą Twoich wrogów. Flotą Ciebie wspomogą lewacy ze Słowacji i Czesi, jedni z krzykiem przybiegną inni milczkiem podejdą. Wrota wszystkich mórz otworzą, aby do portów mogły wpłynąć okręty twoich myśli, lotniskowce inicjatyw i torpedowce realizowanych planów. W głębinach nieujawnione tajemnice zakute w stalowych pancerzach ukryli. Przed Tobą je rozkują.
Tak przynajmniej starają się Pana Prezydenta przekonywać:
- Zapewniamy Was Towarzyszu, że nasz nacjonalizm zamienimy na Eurokomunizm. Pretensje do świata zarzucimy wtedy, gdy szczodrymi ramionami obejmiemy ludzkość. Na razie ofiarujemy Wam zdolną do wszystkiego aktywistkę partyjną, składany w portfelu karabin maszynowy, taksometr reagujący na opilstwo, słownik wyrazów obcych z północnych i zachodnich terenów Twojej ojczyzny. Krainy okalanej pasmem lodu na północy, oraz rozległe zielone obszary na południu. Dla komunizmu wszystko, co najlepsze. Wzmogą antysemityzm, podniosą procent w winie, zaostrzą smak każdej potrawy, obdarzą świat nikłym procentem samobójców, partyjną służalczością i prowokacją będą Ciebie wspierać. Całunem kiru okryją Twoich wrogów od stóp do głowy. Kochać Ciebie będą jak Pawka Morozow swoich rodziców. Do Twoich dłoni tulą twarz komuniści niemieccy. Oni w Twojej ojczyźnie pozostawili obmarzłe uszy i nosy. Oni teraz lepiej słyszą, węch na wroga im się wyostrzył. Daj im wolną rękę a przez dwadzieścia lat odmienią technologie zabijania.  Z cmentarzy uczynią wesołe miasteczka. W Oświęcimiu zainstalują Dom Spokojnej Starości. Trabanta zamienią w mercedesa, Szwejka we wzorowego żołnierza, z prostytutki zrobią dziewicę, z kolejarza lotnika, z prezerwatywy największy balon świata. Wybudują szpitale dla wariatów, obdarzą szacunkiem opozycję. Wszystko zrobią dla Ciebie towarzyszu Prezydencie. Pozłocą kopuły cerkwi, zakonserwują ikony, wyprostują kraty więzienne a cyrylice zamienią w łagodny śródziemnomorski bat, do batożenia. Starczy zawsze życia na genialne egzystencjalne plany. Jeden mundur, jednolita myśl i jeden zaciśnięty kułak. Abyś mógł skrzydlate myśli zrealizować do dyspozycji i zarządzania kudłaty Fidel odda Tobie w pacht i zarządzanie bogactwo Kuby.
Każde dziecko pionierem i komsomolcem, każdy dorosły Czapajewem, każdy emeryt darczyńcom dla bezprizornych wnuków. Człowiek trwa krótko, idea jest wieczna. Nie żałują komuniści życia. Między tym, co głoszą, a tym, co przynoszą, jest miejsce dla śmierci. Życie - jako takie - zamieniają na lepsze, te gorsze do piachu. Panie Prezydencie, komuniści do Ciebie bieżą. Kadzidło przynoszą.
Panie Prezydencie!
Oznajmią, że wykryli wroga wśród Żydów, masonów i cyklistów. Oni mądrzy, skuteczni i wierni.

Wielce Szanowny Panie Prezydencie. Ja nie jestem komunistą. Nie przynoszę żadnego żaru ideowego. Jestem biedakiem w zamożnym kraju. Taki komunistyczny oksymoron.
Ten list-balladę do Pana piszę w Zielonej Górze, bez poczucia lewicowego aktywizmu. Pragnę tylko jednego. Aby się Panu nie udało powrócić do dawnego stylu, tym bardziej, że broni Pan, jako komunista, Rosję imperialną przed stagnacją i rozpadem. To Pana zdanie, - „Socjalizm ma być budowany naukowo”. - Jaki socjalizm?
- „Taki aby go ludzie zaakceptowali”, - od siebie dodaje - najlepiej bez tego drygu szczerych komunistów, bez ich smykałki i zacięcia.
                                     
Pozostaję z szacunkiem
  Jan Muszyński


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz